Google będzie śledzić Twoje zakupy offline? Zobacz, jak będzie działać nowa usługa śledząca karty kredytowe
23 maja w San Francisco odbyła się konferencja Google Marketing Next. Jednym z kluczowych tematów był nowy produkt dla marketerów, Google Attribution. Usługa, będąca obecnie w fazie testów beta, ma za zadanie ułatwić marketerom mierzenie skuteczności kampanii. To super, prawda? Niekoniecznie.
Google sprzedażowym językiem korzyści informuje nas, że poziom skuteczności działań sprzedażowych miałby być mierzony także za pomocą analizowania fizycznych transakcji w sklepach offline. Mówiąc całkiem wprost:
Google ma dostęp do naszych transakcji dokonywanych offline kartą debetową/kredytową.
Dokładne informacje na temat działania systemu są nieznane. Jedyne oficjalne oświadczenia z artykułu bloga dla marketerów Google próbują przekonać nas, że system jest w pełni bezpieczny, a dane osobowe klientów nie zostaną ujawnione reklamodawcom:
"Jeśli w ramach programu lojalnościowego zbierasz w punkcie sprzedaży adresy e-mail, możesz zaimportować transakcje w sklepie bezpośrednio do AdWords – samodzielnie lub korzystając z usług zewnętrznego dostawcy danych. Nawet jeżeli Twoja firma nie prowadzi dużego programu lojalnościowego, możesz monitorować sprzedaż w sklepie, bazując na danych partnerów Google, którzy rejestrują około 70% transakcji opłacanych kartami kredytowymi i debetowymi w Stanach Zjednoczonych. Nie trzeba przeprowadzać czasochłonnej konfiguracji ani kosztownej integracji. Nie musisz też udostępniać żadnych informacji o klientach. Gdy zdecydujesz się na korzystanie z tej funkcji, możemy automatycznie raportować w AdWords dane sprzedaży w Twoim sklepie.
Oba rozwiązania łączą transakcje z reklamami Google w bezpieczny i zapewniający ochronę prywatności sposób oraz raportują tylko na podstawie zagregowanych i anonimowych danych o sprzedaży w sklepie, by chronić dane Twoich klientów."
Źródło: Systemy uczące się stymulują wprowadzanie innowacji w reklamach i analityce.
Autor: Sridhar Ramaswamy, Senior Vice President of Ads and Commerce
Link: https://adwords-pl.googleblog.com/
Sprawą zajęli się m.in. reporterzy Elisabeth Dwoskin i Craig Timberg z Washington Post, którzy w swoim czwartkowym (25.05.2017 r.) artykule (https://www.washingtonpost.com/news/the-switch/wp/2017/05/23/google-now-knows-when-you-are-at-a-cash-register-and-how-much-you-are-spending/?utm_term=.50bcd98a59d8) zastanawiali się nad konsekwencjami wprowadzenia usługi i faktycznego bezpieczeństwa naszych danych. Teoretycznie reklamodawca miałby wgląd wyłącznie do danych na temat ilości powiązań reklama-sprzedaż, ale nie zmienia to faktu, że Google dysponuje informacjami, które w nieodpowiednich rękach mogłyby stać się potężną bronią.
"The mathematical formulas convert people's names and other purchase information, including the time stamp, location, and the amount of the purchase, into anonymous strings of numbers. The formulas make it impossible for Google to know the identity of the real-world shoppers, and for the retailers to know the identities of Google's users, said company executives, who called the process "double-blind" encryption."
Nasuwają się pytania, w jakim stopniu algorytmy szyfrujące Google są bezpieczne? Czy dane o naszych codziennych zakupach faktycznie pozostaną ciągiem liczb w statystykach?
Czy możemy ufać samemu Google?
Przypominam, że prace nad usługą cały czas trwają. Google Attribution nie zostało jeszcze wprowadzone do standardowego pakietu produktów.
Film nadawany na żywo z zeszłotygodniowej konferencji Google.
Link: https://www.youtube.com/watch?v=MmkRJqnQ2T8
Co myślicie o nowinach z San Francisco? Zaniepokojeni? Zaciekawieni? Czy ten kolejny krok w stronę pełnej inwigilacji robi na was tak samo duże wrażenie?
Komentarze 11
Huh, Google jest wszędzie. Dla mnie nie jest to już żadne zaskoczenie, wszyscy szpiegują z każdej strony. W zamian za otrzymywanie za darmo różnych bajerów (np. aktualizacji do W10) sprzedajemy część swojej prywatności. Sam się już z tym pogodziłem i nie mam zamiaru walczyć
@Przemek - Wiesz, dla mnie akurat to było ważne i bardzo się zdziwiłam, kiedy okazało się, że moja rodzina i znajomi przyjęli fakt ze stoickim spokojem - jak Ty. Nie zamierzam walczyć z wiatrakami i też się pogodziłam z ingerencją w pewne sfery. Ja tylko staroświecko uważam, że to,co się dzieje offline, powinno zostać offline :)
Pogodziłem się już z tym kilka lat temu, podczas rozwinięcia internetu. Dla mnie jak chcesz zostać anonimowy, to musisz się bardzo postarać - np. oddzielny komputer, żadnych nowych windowsów, odpowiednie zabezpieczenia i szyfrowania sieci - tylko po co się tak bawić, jeśli się przegląda facebooka i kupuje kosmetyki na allegro?
@Piotr - prywatność w internecie to w ogóle temat-rzeka. Przeglądanie facebooka to jedna, drugie to świadome udostępnianie w social media informacji o sobie. Osobny komputer niepodłączony do sieci nie ma sensu, kiedy pokazuje się całemu instagramowi, co jadło się na śniadanie :) To chyba kwestia osobistych granic
W takich czasach przyszło nam żyć. Jesteśmy śledzeni niemal na każdym kroku. Jeśli nie zostawiamy za sobą śladów podczas pracy przy komputerze, to nawet po wyjściu z domu jesteśmy obserwowania przez setki kamer - nie tylko te z monitoringu miejskiego ale również z prywatnych kamer na budynkach, firmach, w samochodach itd.
Nie podoba mi się jednak jak Google wyciąga ręce po nasze dane. To trochę już niebezpieczne jak pragną wiedzieć o nas więcej niż my sami o sobie. Ale jak pisze @Martyna to tylko kwestia swoich granic i chęci pokazania publicznie swojego życia.
Coraz więcej właśnie wprowadzają takich śledzących skryptów itp teraz to wystarczy włączyć jakiś sklep internetowy i zaraz na każdym portalu mamy reklamę danego produktu.
Niedługo będzie płena inwigilacja i będą trzymać wszystko na nasz temat później zrobią jakieś systemy śledcze i każdy z osobna będzie zinwigilowany.
a na końcu roboty Googla zapukają do naszych drzwi po opłatę za tlen :D
Ostatnio czytałem że google nawet jak ma się wyłączone wifi i inne elementy mogące śledzić lokalizację i tak wie gdzie jesteś. Co ciekawe jak mam blokadę lokalizacji w telefonie ale włączone wifi to już mi proponuję przez internet opinie o danym miejscu w pobliżu jakiego byłem. To jest infiltracja bez granic.
Najlepiej się pilnować,prywatność w internecie nie istnieję chyba że stosuję się środki ostrożności.Firmom takim jak google nie ufałbym bo jedyny ich cel to pieniądze.